piątek, 28 lutego 2014

076. - Wróciłam




Hej Moje Ukochane Motylki !!!!! ;*
W końcu wróciłam i już dłuugo, dłuugo Was nie opuszczę.
Przez te dwa tygodnie miałam dużo czasu na przemyślenia i ułożenia planu schudnięcia do wakacji.
Ten marzec będzie najbardziej wyczynowy, bo to właśnie od jutra wszystko zaczynam.
30-dni bez słodyczy, Alice's diet, 30-dniowe wyzwanie wszystkiego xd ( z rana rozciąganie i trampolina, po szkole lub po południu mel b, a wieczorami jakieś dłuższe ćwiczenia, typu zumba czy chodakowska ) do tego robię takie coś -- > 30 dni wege .. no i 30 dniowe maseczki na włosy. 

U Cioci natomiast przez te 2 tygodnie była katorga ;/ Gorzej niż w jakimś zakładzie dla anorektyczek.. Do szkoły pakowała mi kupę jedzenia, na śniadanie, jak wracałam mega obfity obiad, po tym deser i kolacja po 20 i to podobna kalorycznie do tego obiadu -.- .. I jeszcze mi nie pozwalała odejść dopóki wszystkiego nie zjadłam.. Oczywiście jeszcze nie miałam możliwości ćwiczeń.. 
Katastrofa -.- 
Moja dzisiejsza waga - 62 kg
Jak to jest możliwe, że przytyłam AŻ TYLE ?! .. Mam nadzieje, że też znaczenie tu ma to, że i dzisiaj zostałam jeszcze na szprycowana toną jedzenia.. 
Ale za jedną rzecz mogę jej podziękować.. Mam okropnie dość jedzenia i kompletnie je znienawidziłam. Bo jeszcze przed tym w sumie lubiłam jeść, ale walczyłam z tym.. Teraz mam go DOŚĆ..  
Wymiary :



No, ale się nie poddam, biorę się mocno za siebie i wszystko mam dokładnie zaplanowane do wakacji.
Wiem, że mi się uda :D

Zrobiłam sobie też zdjęcia, żeby później sobie wszystko porównać kiedy osiągnę cel. 
Ale ten całkowity, bo będę miała też stopniowe małe cele ; )

Cieszę się, że wróciłam i mam ogromne zaległości z odwiedzaniem Was, ale jakoś to ogarnę :) 
Po za tym jutro czeka mnie totalna zmiana siebie i całkowite wprowadzenie zmian w swoje życie, w większości tych które już kiedyś tutaj wypisałam. 

Trzymajcie się Kochane ;**



poniedziałek, 17 lutego 2014

075. - przerwa



Hej Kochane ! ;*
Minął tydzień, a ja już się stęskniłam za Wami. Jeszcze tak duuużo się działo w tym czasie. Niestety skończyły mi się już ferie, ale dzisiaj mam dermatologa w mieście, gdzie mieszkają moje kuzynki, więc nie idę dzisiaj do szkoły i jestem u nich. Jutro pewnie też nie pójdę, bo ma być praca klasowa dosyć ważna, a ja nawet nie wiem z czego tak dokładnie będzie, a wrócę do domu koło 20, więc nie dam rady się nauczyć. Mówiłam już to mojemu Tacie i powiedział, że w takim razie zostanę w domu. 

Jest jeszcze jedna ważna i bardzo smutna sprawa... Nie będzie mnie z Wami aż do 28 lutego. Mój Tata wyjeżdża i będę musiała siedzieć u Cioci, która jest totalną tuczycielką.. Nie będę miała dostępu do internetu ani nie będę miała jak ćwiczyć -.- .. Już troszkę mi się przez te ferie przytyło bo oczywiście wszędzie jest, "no zjedz to ciasto i tą pizzę, a nie próbowałaś jeszcze lazanii.." .. Matko jedyna, wolę nie wiedzieć ile będzie na wadze 28 lutego.. 

No, a w ciągu tego tygodnia było super ! :) 
O dziwo moje kuzynki aż tak dużo nie siedziały przed komputerem.. aż tak.. no i spotkałyśmy się z takim D. z którym nie widziałam się od września, kiedyś się bardziej przyjaźniliśmy, ale trochę się zmienił i przeprowadził na drugi koniec miasta xd.. no, ale ma inne towarzystwo, które go niestety trochę zmieniło.. Mimo to, spotkanie było całkiem miłe. 

Na drugi dzień spotkałyśmy się z takim A. którego jeszcze dłużej nie widziałam, ale w sumie nigdy jakoś specjalnie go nie lubiłam. No, ale chwilę z nim pogadałyśmy. Dziewczynom zależało na spotkaniu z nim, więc uznałam, że nie będę wredna i pójdę z nimi.

Kolejnego dnia, poszłyśmy na domówkę do B. .. To taki mój trochę tak jakby kolego-przyjaciel.. Trochę pokręcona sytuacja. Dużo o sobie wiemy i przez długi czas, dzień w dzień ze sobą rozmawialiśmy, ale od pewnego czasu, mam wrażenie, że on już za mną nie przepada.. Już kiedyś o nim wspominałam. 
Poznałam tam też jego przyjaciela Ł. .. Świetny koleś ! :D No i też między innymi dziewczynę, która leci na B. i byłam trochę zazdrosna.. Zwłaszcza, kiedy ona się narąbała i ledwo po godzinie imprezy zaczęła rzygać w kiblu i razem ze swoją przyjaciółką i B. przesiedzieli tam z 3 godziny.. 
No, ale ja i tak dobrze się bawiłam, bo zawsze dostaję totalnej głupawki i wszystkim rozśmieszam. Chociaż co prawda, mieszanie wódki z piwami nie było najlepszym rozwiązaniem, bo miałam małego zgona na 1 godzinę, ale po niej szybko się ogarnęłam i bawiłam się dalej, jakby nigdy nic :P.. 
Koło 6 wracaliśmy do domu autobusem ( Ja, moje kuzynki A. i M. oraz nowy kolega Ł. ) No i ja trochę tam przesadziłam i jak przez cały czas wychodziło na to, że podobam się mu, to właśnie ja jak zwykle spieprzyłam i on na drugi dzień pisał do M. i się pytał jej, czy ja jestem normalna i czy z jakiegoś psychiatryka mnie nie wypuścili.. No, ale go przeprosiłam i zobaczymy jak to wyjdzie.. Bo w sumie on mi się też spodobał.. No i jest taka głupia sytuacja.. Jak zwykle wszystko zawaliłam, no i jeszcze zależy mi na dwóch chłopakach, którzy są przyjaciółmi, no jeszcze ich stosunek do mnie wygląda jakbym im coś złego zrobiła.. 

Dzień po imprezie, wieczorem byłam też właśnie bardzo smutna z tej powyższej sytuacji, więc napisałam do mojej przyjaciółki i zabrała mnie na piwko, aby wypić za szczęście i żeby się trochę rozchmurzyć. Uwielbiam P. zawsze mogę na nią liczyć :)

W "Wale Tynki" miałyśmy pojechać do M. i A. samochodem, ale niestety na przedmieściach miasta się zepsuł i mój Tata nie mógł przyjechać, bo musi się nim zająć, no a my pojechałyśmy pociągiem. Do M. przyjechał jej chłopak, a do A. przyjedzie w ten weekend, no bo mieszka dużo dalej i nie opłacało mu się przyjechać skoro my miałyśmy na drugi dzień pojechać do naszej wspólnej kumpeli K. 

W sobotę pojechałyśmy z samego rana do niej pociągiem i z dworca odebrała nas jej mama. U niej z kolei po śniadaniu ( drugim i dość kalorycznym -.- ) poszłyśmy trochę odpocząć ( po jedzeniu -.- ) i później na konie ^^. K. ma trzy konie, dwa na których jeździmy i jednego źrebaczka. 
Po jazdach przyszła do nas przyjaciółka K., C. którą uwielbiam <3 
Wieczorem też wyjechali rodzice K. na imprezę charytatywną, więc my dostałyśmy auto chłopaka M. i pojechałyśmy do miasta kupić sobie piwa. Po raz pierwszy piłam somersby.. MNIAM <3 UBÓSTWIAM !
No i pojechałyśmy odwieźć samochód pod miejsce, gdzie ten właśnie chłopak był na 18-nastce. No i wyszło tak dość zabawnie, że nas zaprosili i byłyśmy tam z 3 godziny ( nie wiedziałyśmy kiedy wrócą rodzice K. ).. No, a tam było 20 chłopaków i tylko 4 dziewczyny, więc każdy chłopak do nas podlatywał i chciał tańczyć i ciągle słyszałyśmy teksty, że super, że przyszłyśmy i tak dalej xD .. Jeszcze nas wypuścić nie chcieli :P 
Po prostu nie ma to jak się wbić na czyjąś 18-nastkę. No, ale kolejna impreza zaliczona, nowi znajomi i sobie jeszcze podensiłam w końcu ^^ 
Później nowi koledzy i chłopak M. odprowadzili nas do domu K. no, a tam K. załapała lekkiego zgona i wymiotowała ;/ .. więc niestety nie mogła z nami zapalić shishy, a miałyśmy malinowy tytoń :) 
Jejku, jak ja dawno nie paliłam shishy.. 
Czego ja w ciągu tych ferii nie miałam to nie wiem xD.. Tylko " pani M... " nie było..
Bo nawet coś co jest w tekście piosenki " moc, energia... " było ^^
a po tym nie chce się jeść, ale to i tak jest gówno, i ma często kiepskie skutki później, więc nie polecam.. Nigdy nie wiadomo, czy czegoś niebezpiecznego nie będzie w tym za dużo.. Już moja przyjaciółka raz miała z tym duży problem, ale miała też dużo szczęścia.. 

A, więc w skrócie mogę powiedzieć, że ferie bardzo udane i ten ogrom jedzenia przez który wiem, że przytyłam nie jest w stanie mnie zasmucić.. 

No i żegnam Was moje Kochane ;** Do zobaczenia ( czy napisania ? xD ) 28 lutego.. 


ps. wieczorem jeszcze przed "przeprowadzką" do Cioci zajrzę do Was na blogi ;*


poniedziałek, 10 lutego 2014

074.




Oto macie zdjęcie tej narzutki którą udało mi się wczoraj kupić z grosze ^^

Aż trudno mi też uwierzyć, że już minął tydzień ferii :( A w sumie tak nie wiele zrobiłam.. No cóż często tak bywa. Chociaż wiem, że w ten tydzień też chyba zbyt wiele nie osiągnę. Przyjeżdżają do mnie dzisiaj kuzynki i w czwartek jedziemy do nich, chyba, bo najpóźniej to w piątek. Obie mają chłopaków i chcą z nimi wtedy być. Ja tam sobie będę walić tynki xD.. Bardziej smuci mnie to, że wtedy aż do czasu kiedy do nich nie pojadę to nie dodam żadnego postu.. Ponieważ mieszkam w małym mieszkaniu, a to są takie uzależnione od komputera i internetu stworzonka, że tutaj to ciągle będą przesiadywać, a zwłaszcza M. -.- .. trochę to żałosne moim zdaniem, bo przecież ona chyba przyjechała do mnie, a nie po to żeby siedzieć przed komputerem ? No i po za tym jak ja nawet wejdę, to pewnie będą patrzyły co robię, a nie chcę przecież, żeby się dowiedziały o istnieniu tego bloga. No, a jak będę u nich to z kolei dużo czasu jedna i druga będą przed swoimi siedziały, więc będę mogła coś spokojnie dodać :) 
W sumie mogłyby przyjechać jutro, tak bym jeszcze coś z Tatą dziś pewnie porobiła, a tak to no nie wiem.. Te pewnie będą chciały iść na pizze albo na zakupy albo do kina. Noo, albo nie będzie chciało im się wychodzić i będą wolały siedzieć w domu -.- no a wtedy pewnie większość czasu, to co pisałam wyżej. Bo tak bardziej rozmawiać to pewnie będziemy tylko przez kilka godzin po ich przyjeździe i w nocy. Wszystko było jakoś łatwiejsze, kiedy nie były takie uzależnione od komputera i do czasu kiedy zaczęło mi się to nie podobać. No bo bez jaj.. Rozumiem jak nie mają nic innego do roboty i sobie przy nim siedzą.. No, ale jak się u kogoś jest ? Albo jak ma się gości ? 


niedziela, 9 lutego 2014

073.




Miło jest się wyspać w końcu po 2 dniach nie spania :P 
Wstałam nawet normalnie, bo przed 9. Zrobiłam Tacie śniadanko jak codziennie tylko, że tym razem zamiast zwykłych kanapek to takie dwie grzanki z jajkiem, serem i szynką. Dla siebie też jedną zrobiłam, a co tam.
Po śniadaniu trochę posprzątałam i pojechałam na giełdę, a tam w moim ulubionym lumpie znalazłam taką zajebistą czarną, asymetryczną narzutkę z bershki za 1,40 zł. Jeśli chodzi o zakupy to ostatnio mam szczęście.

No i w domku po obiedzie - fasolka z gazpacho, wybrałam się z Tatą pojeździć sobie po mieście. Taka ładna pogoda w końcu. Cieplutko, słonecznie, nic tylko chodzić :) 




Gazpacho



Gazpacho

100 g - 24 kcal

Składniki
* 500 g pomidorów
* 3 papryki
* ogórek
* cebula
* 1/2 litra soku pomidorowego
* 2 ząbki czosnku
* chili, pieprz, majeranek

Wykonanie :
Pomidory sparz, obierz ze skórki i pokrój w kostkę. Papryki umyj, usuń gniazdka i pokrój w kostkę. Ogórka i cebulę także pokrój w kostkę. Pokrojone warzywa wrzuć do robota kuchennego, miksera czy też blendera. Dolej sok pomidorowy i przypraw. Wszystko zmiksuj i wstaw do lodówki na co najmniej 20 minut.




sobota, 8 lutego 2014

071. "Kac Morderca"



Taa.. czuję się jakbym się miała zaraz zrzygać i jednocześnie, jakby to mnie ktoś wyrzygał xD
BLEEE..

No, ale tak to jest jak się ostatnio piło w październiku.
No, ale nie powiem impreza bardzo udana :) No i nowa wódka poznana - Dziki cynamon.
Dosyć mocne w smaku cholerstwo, takie pikantne. No i najsmutniejsze jest to, że jak wróciłam do domu to musiałam się umyć żelem pod prysznic o zapachu cynamonu i jeszcze miałam ochotę na mleko z płatkami, ale płatki też tylko cynamonowe.. 
Ogółem uwielbiam cynamon, ale nie dzisiaj. 
W ogóle nie spałam i no jestem totalnie nie do życia.
Ale poznałam kilka zajebistych osób :D

Dziś już po za tymi płatkami nic już nie zjem chyba.. Bo bym to chyba zwróciła od razu, nawet herbatę trudno jest mi wypić xD Takiego kaca to ja daaaawno nie miałam.

Zapiekanka owocowa



Zapiekanka owocowa

1 porcja - 372 kcal
przepis na 1 porcje :

składniki :
* 2 jabłka
* 1 gruszka
* 4 łyżki płatków owsianych
* 2 łyżki otrębów
* cynamon, imbir
* 1/3 szklanki mleka

wykonanie :
Trzemy na tarce jabłka i gruszkę, następnie przyprawiamy, dosypujemy płatki i otręby oraz dolewamy mleko. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy na 10 minut. Później wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 40 minut.

piątek, 7 lutego 2014

069.



Chciałabym mieć taką figurę ^

Dzisiaj póki co wiele nie zrobiłam. Z Tatą od rana robimy bimbera. Uznał, że musi mnie nauczyć jak to się robi :D Haha! no ja nie mam nic przeciwko. 
Do tego dogotował trochę fasoli, którą dodamy do tego gazpacho mojego i trochę do tego dodaliśmy wywaru grzybowego. Mmm.. wyszło pysznie ^^
Na śniadanko też znowu jadłam jajecznicę i nie dawno koktajl bananowy. Pewnie trochę kalorii wyszło, ale tam jak już mówiłam póki co jakoś liczyć sobie nie będę. 
No i po za tym, idę dzisiaj z przyjaciółką na imprezę ! Jejku jak ja dawno nie byłam na takiej prawdziwej imprezie domowej. No i poznam też w końcu nowych ludzi, bo znam tylko tą moją L. 
No i trochę poleje się wódki.. Hmm.. przynajmniej dostanę kopa dla trawienia xD


Faszerowana pieczona papryka



1 porcja - 271 kcal
przepis na 1 porcje :

składniki : 
* papryka
* 1/2 cebuli
* 1/2 pomidora
* 50 g suszonych grzybów
* 100 g twarogu chudego
* przyprawy : pieprz, majeranek, ostra papryka

wykonanie :
1. Kilka godzin przed zrobieniem farszu moczymy suszone grzyby w wodzie.
2. Smażymy cebulkę.
3. Robimy farsz. Twaróg przyprawiamy, dodajemy do niego posiekanego pomidora, odcedzone grzyby, usmażoną cebulkę i mieszamy.
4. Paprykę przekrawamy na górze i wykrawamy gniazdko z ziarnkami. Następnie płuczemy paprykę, aby nie pozostało żadne ziarnko.
5. Do papryki wkładamy farsz i następnie przykrytą "czapeczką" paprykę, wkładamy do żaroodpornego naczynia, z odrobiną wody do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na 20 minut. Po 20 minutach zdejmujemy "czapeczkę", którą kładziemy obok i pieczemy jeszcze 25 minut.

czwartek, 6 lutego 2014

068.



Dzisiaj zbyt wiele nie robiłam. Z Tatą z rana obejrzeliśmy jeszcze jedną kasetę. W sumie mamy już 3 za sobą. Jejku jaka ja tam byłam śmieszna i chuda :D.. To były czasy, kiedy było się niejadkiem.
Później zaczęłam sobie robić zeszyt z takimi motywującymi tekstami, różnymi wyzwaniami, poradami i planami :P 
No, a po tym z Tatą pojechaliśmy do miasta do OBI oglądać tapety i sklejki bo będziemy remontować przed pokój jakoś niedługo. No i tak nam zeszło z 3 godziny, bo po drodze jeszcze Auchan i biedronka.
Na śniadanie jadłam jajecznicę z grzybami, a na obiad zrobiłam ostre gazpacho :) wyszło meega ostre, więc mój Tata bardzo zadowolony, bo on uwielbia ostre, no a mi przeczyściło nos xD
Hmm.. no i to tyle, dzisiaj jeszcze znowu będziemy oglądać kasety i robimy ocet jabłkowy.



środa, 5 lutego 2014

067.



Hej :) 
Dzisiaj postanowiłam jednak przerwać SPD. Uznałam, że to nie ma sensu bo ciągle pewnie będę przekraczać limit, może o nie wiele, ale tak i to nie ma sensu. Póki co nie będę na żadnej diecie, po prostu będę się pilnować. No, ale rezygnuję bo po jutrze idę na imprezę, później na noc do przyjaciółki, po tym przyjeżdżają do mnie kuzynki, następnie z Tatą jedziemy do jego znajomego i na końcu do kuzynek do końca ferii, a tam z jedzeniem już w ogóle będzie masakra, bo nawet to że zjem mało nic nie da kiedy tam jadają same kaloryczne rzeczy. 

No, ale dzisiejszy dzień ogółem był całkiem udany :) Byłam w kinie na "wkręceni", polska komedia, taka całkiem ok ;).. Ze szkoły mieliśmy za sponsorowane. No, a później tradycyjnie czytałam, rysowałam i dzisiaj z Tatą zrobiliśmy dzień oglądania starych kaset, żeby popatrzeć jak to kiedyś się nam żyło. O matko :D 
Super jest mieć coś takiego.

Jeśli chodzi o bilans, to wybaczcie nie chce mi się liczyć ile to będzie dokładnie xD... Ale zjadłam banana, mleko z płatkami, zupę pomidorową i 2 sztuki pieczywa chrupkiego z ogórkiem i twarogiem.
I do tego trampolina, fitappy i Mel B.



wtorek, 4 lutego 2014

SPD - 9




Wczorajszy dzień całkiem aktywny :) W końcu udało mi się zrobić dużo rzeczy.
Ćwiczyłam z fitappy, na trampolinie z Mel B, dzisiaj to samo, ale wieczorem dojdzie coś jeszcze.
Wczoraj też ja gotowałam i wyszła mi fajna dietetyczna zapiekanka ^^
Zrobiłam też kilka zakładek tutaj, a więc w tej z przepisami ukaże się zapiekanka :P
Ale póki co będzie zdjęcie jakiejś z internetu bo nie mądra, zapomniałam o tym że mogłam jej zrobić zdjęcie.
Wyżej macie też zdjęcie spodni, które sobie wczoraj na wyprzedaży za 39 zł kupiłam w stradivarius. Zawsze takie chciałam ! Też xD .. Co prawdę myślałam bardziej o takich czerwonych mocno, tu macie link, ale takie bordowe też są super :D .. No i wiecie co ?! To rozmiar 34 !!!! <3
Byłam wczoraj też w bibliotece z Tatą, wypożyczyć " Harrego i Czarę Ognia ", nastroiłam w końcu gitarę, znowu tak jak kiedyś zaczęłam śpiewać pod prysznicem xD
Odebrałam moją rękawiczkę od Z., zainspirowałam się do kolejnego projektu grafiki na zajęcia, pouczyłam się trochę angielskiego i pogadałam sobie z Tatą. 
No, a dzisiaj zrobiłam sobie dzień "oczyszczania" siebie i swojego otoczenia :) 
Żeby w jakiś sposób pomogło mi to w byciu nową sobą. Znowu wszystko dookoła wysprzątałam, wyćwiczyłam się, porobiłam sobie różne urodowe rzeczy :P Wieczorem planuję też kąpiel oczyszczającą z solanką. No i też poczytałam sobie, poćwiczyłam angielski, byłam z Tatą w mieszkaniu jego dziewczyny, żeby podlać kwiaty i się przeszliśmy też w miejsce, w którym nie byliśmy od 5 lat. Okolice mieszkania byłej dziewczyny mojego Taty.
No i dzisiaj miałam kolejny obiad zrobiony przeze mnie :) Pieczoną paprykę z farszem ^^
Wyszła świetnie, pomimo moich modyfikacji, które robię praktycznie zawsze jak coś robię, bo lubię kiedy coś zrobionego przeze mnie, ma jakąś cząstkę ode mnie i wtedy jest też inne :D A lubię inność xD
A, więc skoro mi się udało to trafia do zakładki przepisów ^^
No i też duużo ćwiczeń dzisiaj zrobiłam, bo tak przecież planuję na razie na całe ferie. Z rana fitappy i trampolina, popołudniu Mel B i wieczorem któreś z dłuższych zestawów.

Bilans : 
resztka zapiekanki - 100
kawa - 2
błonnik - 50
papryka faszerowana - 271

Razem - 421/350

Trochę przekroczyłam, ale sobie wybaczam. Zwłaszcza po tym jak nie dawno przesadziłam to to i tak sukces.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Podziękowanie ;*




Pierwsze co chciałam zrobić to ogromnie podziękować Wam za Wasze wsparcie !! ;*
Jesteście na prawdę świetne i pomimo tego, że nie znam Was '' na żywo '' to po prostu Was kocham <3
Jest mi też strasznie głupio za to co sobie sama zrobiłam i za to, że chciałam wtedy zwymiotować skoro sama wmawiam wszystkim, że nie powinno się tego robić. No cóż to było bardzo głupie z mojej strony. Więcej czegoś takiego nie zrobię i mam nadzieję też, że po tych doświadczeniach będę silniejsza :) Zwłaszcza po takim wsparciu z Waszej strony.
Nawet pierwsze co pomyślałam po powrocie do domu z tym szalikiem to, to że muszę zrobić mu zdjęcie i się Wam pochwalić. Niby zwykła rzeczy, a cieszy. Ten komin kupiłam sobie wczoraj na giełdzie za 10 zł ^^ Taki jaki chciałam mieć od 2 lat ! :D Więc jestem bardzo zadowolona.

Wieczorkiem dodam post z tego jak poszedł mi dzisiejszy dzień :)

Jeszcze raz, ogromnie Wam dziękuję ;***


niedziela, 2 lutego 2014

Beznadziejna..



Właśnie tak się czuję..
Jestem mega beznadziejna..
Wczoraj poszło tak dobrze.. do czasu..
Jakoś przed 18 wzięła mnie ogromna chęć na łyżeczkę miodu. Uznałam, że skoro mam tak ładne wyniki to ta łyżeczka mi nie zaszkodzi.. I to był błąd.. Wzięłam drugą, a po niej zrobiło mi się tak słodko że zjadłam coś słonego, a ponieważ dawno nie jadłam niczego słonego zrobiło mi się tak nie dobrze, że musiałam zagłuszyć to czym innym -.- 
Jak mogłam siebie i Was tak zawieść ! Powinnam wywoływać u Was motywację, a i sama być coraz silniejsza.. A wszystko schrzaniłam.. Tak się objadłam ( chociaż w sumie, nie raz zjadałam więcej i aż tak źle się nie czułam, pewnie żołądek mi się skurczył ). No, ale jeszcze nigdy tak nie miałam. Nie miałam siły się ruszyć, brzuch bolał mnie okropnie z przejedzenie, tak okropnie chciało mi się pić, ale nie mogłam się napić bo chyba bym wybuchła.. Próbowałam to zwymiotować, ale nie umiem z siebie ich wymusić.. 
Nawet tydzień nie wytrwałam na moich postanowieniach.. Chociaż w sumie miałam tam uwzględnione, że jeśli coś schrzanię to muszę się za to ukarać.. A więc trochę po przypalałam sobie rękę..

żeby być fair, dzisiaj nic nie zjem, no a jutro oczywiście owsiankowy poniedziałek. 
Jedynym plusem tego wszystkiego jest to że wzięło mnie takie ogromne obrzydzenie do słodyczy, tłustych i słonych rzeczy.. I mam nadzieję że długo mi się to utrzyma. Pamiętam jak kiedyś jak byłam mała czułam się strasznie i obrzydliwie po zjedzeniu pizzy i kiedy indziej też po brukselce.. I pizzy nie jadłam przez kilka lat, bo tak długo trzymało się mnie obrzydzenie do niej.. Oby do słodyczy i tych innych rzeczy też mi się tak trzymało..

To też skłoniło mnie do głębszych przemyśleń i znalazłam wiele ćwiczeń na yt..
Macie tutaj taką playlistę z bardzo fajnymi.
Mam nadzieję, że działa ten link.
Będę ćwiczyć od jutra : 
rano - ćwiczenia rozciągające z fitappy i 15 minut na trampolinie 
po południu - Mel B trening brzucha i ramion i będę sobie chwilę ćwiczyła ruchy z wing chun 
wieczorami - codziennie któreś z tych długich treningów, np. skalpel czy zumba.

sobota, 1 lutego 2014

SPD - 6



Przez ten wczorajszy wyczerpujący dzień wstałam dzisiaj koło 11. 
Przynajmniej w końcu się wyspałam, ale trochę mi szkoda kilku godzin :P 
Za zwyczaj wstaję o 8-9 więc zawsze coś by się zrobiło. 
No, ale i tak nie jest najgorzej i trochę poodkurzałam, posiedziałam tradycyjnie przed komputerem, poszłam do miasta i kupiłam sobie maszynki w biedronce i byłam zdziwiona bo są jakieś nowe xd ciekawe czy lepsze. No i kupiłam też to "centrum a-z". Jeszcze taniej niż ostatnio bo poszłam jednak do jeszcze innej apteki i później pojechałam sobie na dworzec do kiermaszu książek i kupiłam dwie gazetki za 2 zł. Uwielbiam tam jeździć właśnie, żeby kupować te gazetki typu "dobre rady" bo są tańsze niż w normalnym kiosku no i zawsze jest w nich coś ciekawego. A zwłaszcza przepisy jakieś albo ciekawostki :P 

Dzisiaj miała wpaść do mnie jeszcze P. na noc, ale czy wpadnie to nie wiem. To się okaże.
Hmm.. no i w końcu mam nadzieję, że pomęczę trochę gitarę ^^ 

Bilans : 
kawa - 2
błonnik - 48
2 mini herbatniki korzenne - 54
twaróg z kakaem i miodem - 150
zupa - 245

499/500