środa, 15 stycznia 2014

Baletnica - dzień piąty



Dzień piąty ! Witamy na półmetku :) 
Dziś i jutro powinnam jeść ziemniaki, jednak jak już wspominałam jestem przeciwko ziemniakom, których również najzwyczajniej w życiu nie cierpię. Zastąpiłam je surowymi marchewkami :) No, ale i tak jestem na siebie dzisiaj zła, bo Tata kupił mega apetycznie wyglądające śliwki i głupia skusiłam się na jedną ! -.- Wrrr... i tak oto porcja niepotrzebnego cukru i 38 kalorii.. 
Też zgodnie z radami pozostałam dzisiaj w domu, ale dalej czuję się mega słaba.. Do bani.. Najbardziej boli mnie to, że przez to nie mogę ćwiczyć.. Chociaż dwa dni jakimś cudem udało mi się zrobić Chodakowską, ale ruchy jakie przy tym miałam są godne pożałowania.. 
Miałam też dużo planów co dzisiaj zrobię skoro nie idę do szkoły.. No, ale kiedy śpi się do 11 ( zazwyczaj śpię do 8 w wolne dni ) i ma się takie powolne ruchy to trudno jakoś to wszystko zrobić.. A chciałam pozszywać dziury w moich skarpetkach i w jednej parze spodni.. Może to dziwne, że zszywam dziury w skarpetkach bo przecież nie są drogie.. No, ale to jednak zależy dla kogo.. Ale kiedy ma się takie szczęście, że traci się wszystkie swoje oszczędności i ma długi do ( aktualnie ) do lutego, przez bezsensowne mandaty od chorych psychicznie służbistów.. Jestem żałosna, że się tak nad sobą użalam, a nienawidzę tego robić ! Więc po co to w ogóle robię ? No nie wiem.. Po prostu ostatnio mam takie ''emo doły''..

Na szczęście jestem już w połowie do sukcesu i we wtorek ujrzę efekt Baletnicy ^^
No, a na pytanie jak zamierzam nie mieć po niej efektu jojo ?  Mam już plan :)
Przez pierwszy tydzień tuż po diecie będę trzymała się bilansów 500 kcal i co tydzień będę zwiększała o 100 kcal.. Aż dojdę do 1000 kcal i myślę, że pozostanę tak przez jakiś czas :) 

11 komentarzy:

  1. Zazdroszczę wagi, jak ty to robisz, że cały czas chudniesz? :) Ja byłam na diecie baletnicy i wytrzymałam 4 dni, gdyby nie to, że zostałam zmuszona aby zjeść wysokokaloryczny obiad :C Życzę Ci powodzenia i wytrwałości ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. hej motylku dopiero zaczynam z pro ana, zajrzysz? http://i-want-to-be-like-pro-ana.blogspot.com/ powodzenia dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam, że wytrzymujesz baletnicę. I naprawdę lepiej przy niej nie ćwicz - jeszcze zasłabniesz... To niebezpieczne. A co do użalania się nad sobą - każdy potrzebuje czasami o swoim przygnębieniu opowiedzieć. A Ty tym bardziej musisz być wymęczona, baletnica robi swoje. Jednak trzymaj się! I świetny plan masz na "po baletnicy"

    Stay Strong
    http://samokontrola-red-queen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliwką sie nie przejmuj. Gratuluje wytrwałości :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju bardzo dobrze ci idzie , śliwką się nie przejmuj :* Wytrwałości http://lekka-chuda-idealna-pro-ana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Też bym zaszywała skarpetki, gdybym nie dostawała ich za darmo.To zawsze jakiś koszt. Za co trafiły Ci się mandaty? Ja dostałam raz za przekroczenie prędkości i było mi też trudno zapłacić, no i raz udało mi się uniknąć, bo dostałam tylko upomnienie.
    Baletnica jest strasznie trudną dietą, wiec nie dziwne, że nie masz siły nic na niej robić. Lepiej nie ćwicz, bo zrobisz sobie krzywdę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję wytrwałości, świetnie sobie radzisz z baletnicą, śliwką się nie przejmuj ;)
    Trzymam kciuki ;*
    Wiedziałam, że jesteś silna.... Ale ostatnio Cię straciłam na swoim blogu... ;(
    No cóż ja mimo wszystko nie opuszczam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobrze ci idzie, a śliwka nie jest aż tak zła jak ci się wydaje :) Trzymam kciuki żeby efekty byly powalające!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do pierwszego bloga prowadzącego spis blogów pro ana!
    http://pro-ana-spis.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń